Berimbau, najbardziej egzotyczni i najważniejszy z instrumentów w Capoeira jest chyba również tym najbardziej awaryjnym. Zdziwilibyście się ile rzeczy może się popsuć w wygiętym w łuk kiju z drutem i tykwą na sznurku. Zwykle nie są to jakieś dramaty. Zerwie się struna to zakłada się nową, wyciągniętą wcześniej z opony. Cabaca niefortunnie upadnie i pęknie? To już trochę gorzej ale kropelka Kropelki czy innego SuperGlue jakoś tam rozwiązuje sprawę. Jedna z naszych grupowych cabacas miała jednak ostatnio wyjątkowego pecha. Taka historia:
Robimy sobie plenerowy trening nad zalewem, działamy sobie w najlepsze, a tu nagle słyszę trzask! Dobiega z miejsca gdzie przed chwilą na chodniku położyłem berimbau. Odwracam głowę, patrzę, a tam jakaś kobita przejechała mi rowerem po cabasie! Naprawdę! Miała cały około 10-ciometrowy chodnik, a musiała przejechać akurat po moim beri! Ale kij z tym, jak musiała to musiała ale mogła chociaż przejechać po verdze, a nie robić mi z cabacy puzzle 3D. Pozbierałem z chodnika co tam z niej zostało i w sumie to nie bardzo wiedziałem co z nią dalej zrobić...
To nie była nasza ostatnia czy też najlepsza cabaca. Szczerze mówiąc lata świetności miała raczej za sobą. Parę razy po zerwaniu struny zaliczyła twarde lądowanie, była deczko popękana i poklejona, ot taka typowa cabaca "na dotłuczenie". Niby wcale nie wielka strata no ale co, miałbym ją (a raczej to co z niej zostało) tak po prostu wywalić? Nie, nie. My tak nie robimy! Nasza rozklepana cabaca była z nami długo. To nasz przyjaciel, a przyjaciół nie porzuca się gdy mają problemy. Postanowiłem, że ją naprawię. W domu rozłożyłem na stole moje puzzle 3D- wyglądało to tak jak na zdjęciu powyżej. Chciałem z tego bajzlu zrobić cabacę, która nie tylko będzie dobrze grała ale też wyglądała na bezwypadkową (żebym mógł sprzedać ją potem na OLX pisząc, że w Brazylii ją pod kocem trzymali i płakali jak sprzedawali) Myślicie, że się udało? Zobaczcie:
Klejenie
![]() |
Uniwersalny klej szybkoschnący w łapy i kleimy. Ja miałem chyba cyjanopan. W sumie to nie wiedziałem nawet czy mam wszystkie części ale na szczęście okazało się, że oprócz jakiś tam drobnych odprysków wszystko jest! Pokleiłem sobie ręce jak debil bo oczywiście nie wpadłem na to, żeby założyć jakieś rękawiczki. Efekt po zaschnięciu kleju był... słaby. Ciężko posklejać tyle kawałków do kupy. Wszystko od siebie odstawało, widać było prześwity. Próbowałem spolerować powierzchnię na gładko papierem ściernym. Trochę to pomogło aczkolwiek nie bardzo. Gdybym teraz to pomalował to widać by było każde łączenie. Zdecydowanie nie wyglądałoby to dobrze. Zostawiłem to na razie tak jak było i wziąłem się za kolejny etap.
Uszczelnianie
![]() |
Po klejeniu |
![]() |
Parę godzin później |
Polerowanie
Rano wszystko było elegancko wyschnięte i teraz cabaca zarówno w środku jak i na zewnątrz pokryta jest dość grubą, bezbarwną warstwą kleju. Teoretycznie w takim stanie powinna już grać bo klej całkiem nieźle ją uszczelnił, nadal jednak wygląda dość kiepsko. Miejsca pęknięcia są widoczne jednak wszystko jest pod warstwą kleju. Plan był taki, żeby to teraz spolerować na równo papierem ściernym, a następnie pomalować i polakierować.

Malowanie


Przypomniałem sobie, że w garażu mam pewne szatańskie urządzenie, które nazywa się szlifierka kątowa. I mam nawet do niej tarcze z drobnym papierem ściernym, które zostały po zeszłorocznej produkcji mebli ogrodowych z palet!!! No tak to można pracować!!! Trzy minuty i cabaca równiutka i gładka jak tyłek niemowlaka.
Malowanie i lakierowanie

Po 12 godzinach schnięcia lakieru cabaca była wreszcie gotowa. Wyszła bardzo fajnie zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że do takich drobnych prac majsterkowych jestem raczej dość lewy. Jakby nie było, mam kupę satysfakcji z tego, że udało się ją zreanimować, że gra nawet lepiej niż przedtem i że teraz będę mógł ją pogonić na OLX:)
Na filmiku można zobaczyć i posłuchać jak się prezentuje i oczywiście jeśli macie jakieś swoje potłuczone cabacas to przyjmuję zgłoszenia w godzinach 7:oo-15:oo na naszą skrzynkę mailową. Co do ceny to jakoś się dogadamy ;)
Miałem z tego serio kupę radochy...
Pozdrowienia
Graduado E.T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz