sobota, 19 marca 2016

Magia maty

MARGA Submission Fighting Gym Radom
   Wracając wczoraj z naszego treningu, podczas którego Aluna Pitchula wylądowała swoje pierwsze reversao naszła mnie pewna myśl. Odkąd wystartowaliśmy z piątkowymi treningami na macie Marga SFG praktycznie wszyscy, którzy w nich uczestniczą zrobili spory progres, zwłaszcza pod kątem floreios. Ci, którzy bezskutecznie katowali, często całymi miesiącami jakiś element, dziś już go robią. Mało tego, osoby początkujące łapią te rzeczy z marszu, na pierwszym lub drugim treningu, bez miesięcy katowania! Wygląda na to, że mata w Marga SFG, oprócz tego, że jest niesamowitym, posiadającym swój klimat miejscem, jest także istnym magicznym katalizatorem capoeirowego progresu!


    A może magia jest tylko w naszych głowach? Przecież racjonalnie myśląc, miękka mata daje nam jedynie to, że nie boimy się bolesnego upadku, który zwykle jest konsekwencją nieudanych prób wykonywania floreios. Od miękkich mat nie poprawia się nam technika, nie robimy się silniejsi, bardziej gibcy, nie skaczemy wyżej. Po prostu nie boimy się gleby, nie myślimy o porażce. Tylko tyle. Albo może AŻ TYLE?

   Wygląda na to, że sam strach przed konsekwencjami nieudanych prób wywiera negatywny wpływ na nasze działania. Możemy nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, a przekonać się o tym dopiero w momencie, gdy strach znika. Gdy upadanie nie boli wszyscy nagle fikają akro aż miło! A jakby tak spróbować "oswoić" strach? Sprawić by nie przeszkadzał, nie ważne czy w nauce floreios, grze w roda czy w czymkolwiek innym czego się w życiu podejmujemy? 

   Taka weekendowa rozkminka mnie naszła. Może zostanę kolejnym internetowym "kołczem życia"? ;)

Miłej niedzieli!

   

   



   
   
   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz