Mestre Sinhozinho i jego uczniowie |
Piszę to dlatego, że ostatnio na treningu ruszyliśmy bardzo ciekawy temat dla archeologa- styl Capoeira Carioca. Wielu początkujących capoeiristas w naszym kraju grzebiąc w internecie na temat różnych stylów Capoeira znajduje taką mniej więcej narracje:
"Od czasów Mestre Bimby wyróżniamy dwa podstawowe style capoeira: angola i regional. Był jeszcze styl carioca ale wraz ze śmiercią jego twórcy, niejakiego Sinhozinho, bezpowrotnie przepadł".
Coś co "bezpowrotnie przepadło" zwykle budzi ciekawość prawda? Tym bardziej, że z niewielu dostępnych nam wzmianek wynika, że carioca miała być wojskową odmianą capoeira. Bez muzyki, instrumentów, akrobatyki i całej otoczki kulturowej, nastawioną w kierunku maksymalnej skuteczności w realnym starciu wręcz. Niezłe co nie? Po znalezieniu tych informacji, w głowach wielu alunos rodzi się wizja super-capoeiry, o niebo lepszej niż to co mamy dziś, przynajmniej pod względem efektywności w walce. Taka brazylijska Krav Maga.
Sam tak miałem gdy po raz pierwszy trafiłem na wzmiankę o carioca. Pojarałem się tym trochę jednak temat się rozmył z powodu braku konkretów. Wiadomo, że coś takiego istniało, że wraz ze śmiercią twórcy przestało istnieć i w zasadzie tyle. Carioca trafiła u mnie na dłuższy czas do kategorii "Capoeirowe mity i legendy".
Wczoraj jednak czytając książkę trafiłem całkiem przypadkiem na coś konkretnego. A przynajmniej bardziej konkretnego niż to co możemy znaleźć w polskojęzycznych źródłach. Włączyła mi się lampka niedzielnego archeologa i postanowiłem jeszcze raz pokopać trochę w temacie capoeira carioca. Gadaliśmy o tym trochę na ostatnich treningach więc łapcie, oto co udało mi się wygrzebać:
M.Sinhozinho |
Już w Rio, Sinhozinho był znany z niesamowitej siły fizycznej, trenował też boks i zapasy. Pogłębiał równolegle swoją wiedzę na temat capoeira obserwując lokalnych capoeiristas. W tamtych czasach capoeira nie była uczona w akademiach- umiejętności szlifowało się na ulicy. Capoeira w Rio na początku XX wieku nie miała w sobie wiele ze sportowej rywalizacji. Była raczej narzędziem wykorzystywanym w starciach konkurencyjnych gangów (zwanych maltas).
M.Sinhozinho (w środku) ze swoimi uczniami |
Capoeira Carioca |
Sinhozinho prowadził swoją szkołę aż do śmierci w 1960 roku. Nie była to jednak typowa akademia capoeira. Trenowano tam też boks, zapasy czy submission fighting. Elementem zajęć była gimnastyka, kalistenika czy trening siłowy z obciążeniami. Po śmierci Mestre Sinhozinho żaden z uczniów praktykujących pod jego okiem capoeira carioca nie kontynuował nauczania tego stylu.
To tyle jeśli chodzi o konkrety, które udało mi się wykopać. Teraz pobawmy się w archeologa i rzućmy okiem na nieboszczyka. Wojskowa capoeira nakierowana na skuteczność, z elementami klinczu, walki zapaśniczej, parteru, bez muzyki. Ataki były bezpośrednie, nastawione na jak najszybsze zakończenie walki. Niby wszystko fajnie ale jest pewien problem- skoro tak dobrze żarło to czemu zdechło?
W tamtych czasach każdy mógł sobie otworzyć szkołę walki i nauczać tam czego tylko chciał i jak chciał. Rynek ostatecznie wszystko weryfikował. W czasach gdy Mestre Sinhozinho otwierał swój klub w innych miastach Brazylii Mestre Bimba nauczał opracowanej przez siebie capoeira regional, a Rodzina Gracie swojej modyfikacji jiu jitsu. Obydwa style przetrwały próbę czasu i są trenowane przez tysiące adeptów na całym świecie w przeciwieństwie do capoeira carioca, po której pozostała jedynie rozpalająca wyobraźnie młodych alunos legenda.
Wojskowa super-capoeira chyba nie była aż tak super...
Na koniec moich luźnych przemyśleń jeszcze parę fotek:
To zdjęcie podpisane było: Rabo de arraia chociaż po mojemu to bardziej martelo z podparciem |
Sinhozinho sporo czasu poświęcał na trening siłowy |
Zdjęcie z jednego z treningów |
Mestre Sinhozinho (po prawej) |
M.Sinhozinho i jego uczniowie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz