środa, 30 grudnia 2015

Ostatni trening roku i granice capoeira

"Lelo" Aurelio / CM Barraozinho
   Wczoraj odbył się ostatni trening radomskiej sekcji Capoeira Siao, na którym mieliśmy przyjemność gościć naszych kolegów z Marga SFG Tematem przewodnim była uwielbiana przez wszystkich technika - tesoura, którą trener Łukasz Bilski rozwinął nam o kilka ciekawych parterowych patentów rodem z Brazylijskiego Jiu Jitsu. Nikt jak zwykle nie wpadł na pomysł zrobienia nawet kilku fotek wiec musicie wierzyć na słowo, że było ciekawie.


   Mnie natomiast po powrocie do domu naszło na przemyślenia. Capoeira jako sztuka walki jest stosunkowo słabo zorganizowana. Osobiście nawet mi się to podoba, ma to swój urok, rodzi jednak pewien problem. Nie mamy, wzorem innych, żadnej ogólnoświatowej (ani nawet ogólnokrajowej) federacji, komisji czy innej kapituły mądrych głów, która czuwałaby nad zasadami, metodologią treningową itp. Mamy grupy, których mistrzowie przekazują kolejnym generacjom uczniów swoje, często bardzo się od siebie różniące wizje capoeiry. W takich warunkach nie ma możliwości stworzenia ogólnych, akceptowalnych przez ogół capoeiristas zasad gry. Na dobrą sprawę nie ma więc rzeczy których w roda nie możesz robić. Są tylko takie, których robić nie wypada bo, jak to kiedyś usłyszałem "psują grę".

   No dobra, a skąd w takim razie wiadomo co psuje, a co nie psuje gry? To już w dużej mierze zależy od widzimisię osoby prowadzącej roda, która pełniąc w tym przypadku rolę nazwijmy to sędziego, przerywa grę gdy dochodzi do jej zdaniem niefajnych akcji. W tym momencie dochodzimy do sedna- czy mając to wszystko o czym napisałem na uwadze jest możliwe ustalenie granic capoeiry? Takiej linii, po której przekroczeniu wszyscy zgodnie orzekną, że to co dzieje się w roda nie jest już capoeirą? Spróbujmy szybko omówić najbardziej chyba kontrowersyjną rzecz w tym temacie czyli parter

   Jest taka stara zasada, że podczas gry podłogi dotykać powinny jedynie nasze dłonie, stopy i głowa. O ile mnie pamięć nie myli, choć sama zasada jest starsza, nacisk na to kładł Mestre Bimba, który był przeciwnikiem walki w parterze. Wychodził zapewne z założenia, moim zdaniem dość słusznego, że w parterze capoeirista traci większość swoich atutów. Od tamtego czasu świat poszedł jednak trochę do przodu i dziś techniki grapplerskie coraz częściej są robione na treningach capoeiry i coraz częściej widywane w roda. Gdy coś takiego się dzieje, z miejsca powstają wątpliwości. Czy oni zakładając sobie te dźwignie nadal grają capoeirę czy może ktoś powinien interweniować przerywając grę?

   Jak już wiemy, nigdzie nie jest napisane, że tak w capoeira robić nie można, ale czy wypada i czy to dalej jest capoeira? Mam swoją teorię na temat "psucia" gry, według której "chcącemu nie dzieje się krzywda". Jeśli chcesz pograć ostrzej znajdź drugą osobę która też chce i do dzieła. Przerywam waszą zabawę w roda tylko wtedy, gdy tracicie płynność. Nawet przy jogo duro, czyli twardej, kontaktowej grze wszystko jest OK do momentu utraty płynności wykonywania technik, tego nazwijmy to z angielskiego flow. Jeśli po obaleniu pójdziecie płynnie do parteru wykonując dźwignię czy duszenie i partner odklepie to w moim odczuciu wszystko gra. Pamiętajcie tylko, że dźwignie i duszenia wyglądają na łatwe jak się ogląda UFC. Gdy przychodzi samemu je wykonać nie jest już tak różowo o czym z resztą wczoraj niektórzy mieli okazję się przekonać. Takie rzeczy na treningach capoeiry są raczej ciekawostką niż regularną praktyką stąd zwykle próby parterowania w roda kończą się bezładną szarpaniną na glebie na zasadzie "złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma" - kończy się płynność. Tam gdzie kończy się płynność kończy się capoeira i wtedy sorry, ale przerywamy. Co nie znaczy, że nie możecie próbować, byle było flow :)

   Jest to oczywiście jedynie mój osobisty pogląd prostego graduado, który nie może być brany za ogólnie obowiązującą w świecie capoeiry zasadę. Może się zdarzyć gdzieś tak, że za samą próbę pójścia do parteru przerwą Wam grę. Z drugiej strony widziałem w roda całe pojedynki parterowe i bokserskie, których nikt nie przerywał, a przynajmniej nie od razu. Taki urok naszej capoeiry :)

Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!

   

   

   

   



   

   

   



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz